wtorek, 14 października 2008

Zbigniew Libera

Dzięki przyjaciółce natrafiłem niedawno na genialnego, polskiego artystę. Zbigniew Libera, jeden z najciekawszych ludzi współczesnej sztuki. Jak mogłem go nie znać wcześniej? Jednak nigdy nie jest za późno, by poznawać rzeczy niesamowite lub co najmniej ciekawe. A mam nadzieję, że przyczynię się tym tekstem do tego, by poznały go osoby, które nie miały jeszcze tej przyjemności. Jego sztuka jest czymś co zachwyciło mnie jak nic w ostatnim czasie. Niczym świeży powiew dotyka naszych umysłów i duszy, użyźniając i uszlachetniając je myślą. Rodząc przemyślenia, a taką funkcje sztuki uznaje za najważniejszą. Twórczość Libery charakteryzuje się niesłychaną inteligencją. Często jest krytyką mechanizmów i stereotypów kultury.

Libera wykonał serie przetworzonych zabawek, których zadaniem była refleksja na temat procesów edukacji i tresury kulturowej. Do najbardziej znanych należą zestawy klocków Lego: Obóz Koncentracyjny (1996).



Zestawy powstały dzięki klockom podarowanym przez polski oddział Lego. Były wystawiane w wielu miejscach na całym świecie. Po wystawie w Danii Lego chciało podjąć działania prawne przeciw Liberze, jednak jego dzieło odbiło się echem w mediach, przez co centrala Lego zaniechała pozwu.



Początkowo autor chciał ukazać sowiecki gułag, jednak był on zbyt chaotyczny do tej materii. Za to nazizm, według Libery, był bardziej racjonalny, a między innymi autor postawił sobie za zadanie refleksję nad racjonalizmem.


Zbigniew Libera stworzył również serie zatytułowaną „Urządzenia Korekcyjne”, są to różnego rodzaju przedmioty codziennego użytku, znów przetworzone. Jak np. Body Master, urządzenie do ćwiczeń dostosowane do wzrostu dziewięciolatka. Wszystko jest dokładnie takie samo jak w normalnych urządzeniach przeznaczonych dla dorosłych, oprócz ciężarków, które zostały zrobione z papieru. Czyżby miały symbolizować ciężar psychologiczny, który musimy dźwigać już od najmłodszych lat? Ciężar, który ma ogromny wpływ na to kim będziemy w przyszłości.


W podobnym duchu stworzył łóżeczka porodowe, dla siedmioletnich dziewczynek.


Autor poprzez pewne zakłócenie w przedstawieniu przedmiotu, sprawia, że zaczynamy się zastanawiać nad jego wpływem. Nad sensem i ukrytym znaczeniem jego prac.

Libera jest również autorem cyklu inscenizowanych fotografii, która odtwarza słynne zdjęcia prasowe. Zmienia jednak wydźwięk fotografii na pozytywny, stąd nazwa Pozytywy. Fotografie powodują pewien rodzaj zakłócenia, gdyż oglądając zdjęcie pozytywne, w głowie pojawia nam się to negatywne, na którym to pierwsze było wzorowane.


Ale to co przekonało mnie o geniuszu artysty to jego zmysł obserwacji. Cykl 9 fotografii pod tytułem La Vue, wykonanych analogowym aparatem małoobrazkowym. Libera wysyła nas w podróż bo niesamowitych pejzażach, które praktycznie mamy na wyciągniecie ręki, lecz nie zdajemy sobie z tego sprawy. Odpowiednio ułożony magazyn może nam zaoferować widoki jakich zupełnie się nie spodziewaliśmy.

piątek, 10 października 2008

Appeal to Reason



1. Collapse (Post-America)
2. Long Forgotten Sons
3. Re-education (Through Labor)
4. The Dirt Whispered
5.Kotov Syndrome
6. From Heads University
7. The Strenght To Go On
8. Audience of One
9. Entertaiment
10. Hero of War
11. Saviour
12. Hairline Fracture
13. Whereabouts Unknown

Ukazanie tego krążka poraziło mnie jak grom z jasnego nieba. Rise Against jest jednym z moich ulubionych zespołów w swoim gatunku. Mimo to od wydania EPki This is Noise zupełnie nie interesowałem się dalszymi losami muzyków z Chicago. Entuzjastycznie zabrałem się do sprawdzenia co tym razem mają do zaoferowania. Jest to już piąty krążek na koncie czwórki z Chicago. A jako, że trzy albumy były świetne, to moje oczekiwania były dość wysokie.

Niestety, byłem zawiedziony po pierwszym przesłuchaniu. Brzmienie instrumentów jak najbardziej na plus. Ale to co się rzuca na uszy od samego początku to nagrane z największą starannością wokale. Bardzo czysto, bardzo dokładnie, niestety przez to w wielu miejscach płyta traci przysłowiowego „pazura”, który był obecny w wokalu Tima na poprzedniczkach.

Bardzo mi brakuje jakichś konkretnych hitów na tej płycie (The Sufferer and the Witness była nimi wręcz przepełniona). Całość zagrana bardzo równo, nic nie odbiega od reszty za bardzo, chociaż balladka Hero of War zupełnie nie podeszła mi do gustu. Reszta kawałków to duża dawka amerykańskiego, melodyjnego punka.

Wsłuchując się w Appeal to reason, zacząłem wychwytywać trochę smaczków, które na szczęście zwiększyły wartość tej płyty w moich oczach. A od refrenu Saviour przez długo nie mogłem się uwolnić, kręcił mi się po głowie przez cały wieczór. Przez co ten kawałek obok Long Forgoten Sons ( czy wam też początek przypomina Ready to Fall?? To pewnie przez perkusję…) uważam za najlepszy z tej płyty i jako jedyny warty etykietki Rise Against. Cóż jednak popularność zdobyta płytą The Sufferer and the Witness nie posłużyła chłopakom.

Myślę jednak, że nie będę zbyt często wracać do Appeal to reason, ten gatunek traktuje bardziej jako odskocznie od innych, ale nawet w obrębie tego wolę np. wcześniejsze ich wydawnictwa czy płyty zespołu Ignite. Mimo wszystko fani gatunku powinni być zadowoleni.

A tutaj jako bonus link do pierwszego singla z płyty